MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Alejki z atrakcjami.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Kwi 06, 2014 3:36 pm

Alejki z atrakcjami. 0ufTqOc

Znajdziesz tu między innymi strzelnicę, małą budkę z szyldem "Pokój Śmiechu", oraz inną, przypominającą trochę maszynę do wyciągania pluszaków szczypcami, z tym, że zamiast pluszaków widnieje tam realnych rozmiarów figura wróżbitki - ustrojstwo działa na pieniądze i przewiduje "przyszłość". Oprócz tego są tam też namioty z przeróżnym jedzeniem i piciem, między ludźmi przechodzą szczudlarze, oraz wszędzie czuć słodki zapach waty cukrowej.

***

Szli obok siebie żwawym krokiem, a Quentin skutecznie odganiał od siebie ponure myśli, które zlatywały się do niego, niczym natrętne muchy. Miał zapewnić dziewczynie miłe popołudnie, więc to zrobi! Podrapał się w bródkę i skręcił w prawo, gdzie mieściły się bardziej jadalne atrakcje. Tuż przy zakręcie stała drewniana chatka, wyglądająca jak kiosk, przed nią ustawionych było parę stolików, krzesełek i parasol chroniący przed światłem. Szyld ogłaszał wszem i wobec rzucającymi się w oczy literami, że mieści się tu kawiarenka. Przy jednym stoliku siedziała para mężczyzn dość przy kości, z kolei z okienka zerkała na nich nieco pomarszczona pani z nastroszonymi, podniszczonymi i farbowanymi na mocną czerwień włosami. Gdy zobaczyła Fatuma z dziewczyną, na jej twarz od razu wpłynął szeroki, szczerbaty uśmiech. Mężczyzna spojrzał na Hertę trochę zbity z tropu i usiadł przy stoliku, najpierw odsuwając jej krzesło, by i ona mogła usiąść. Oparł łokcie na krawędzi stolika, a dłońmi podparł głowę, a gdy drobniutka, czerwonowłosa staruszka przydreptała do nich, skrzekliwym głosem pytając, co podać, jedynie spojrzał wymownie na Hertę.
- Zamów pierwsza, ja biorę to, co Ty. I Astrid, kochana, na mój rachunek - uśmiechnął się sztucznie do czerwonowłosej.
- Quentuszek-świntuszeeek! - skrzeknęła i zarechotała, przestępując z nogi na nogę. - Dobrą partię wybrałaś, złociutka! Nikt tak się z kobietami nie obchodzi, jak on!
Fatum spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami, przysłoniętymi nieco zmarszczonymi brwiami. Ten wzrok mówił tyle, co "trzymaj język za zębami, robisz mi obciach". Kiedy staruszka odeszła realizować zaproszenie, mężczyzna nachylił się do Herty.
- Lubi wyolbrzymiać i jarać się wszystkim jak Rzym w sześćdziesiątym czwartym. Nie zwracaj uwagi na te docinki, bo to jedynie psuje moją opinię - uśmiechnął się nieco nerwowo, jednak starannie to zatuszował. Wpatrzył się w dziewczynę jeszcze bardziej i po chwili ciszy zapytał:
- Skąd wiedziałaś, że tam byłem?
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Kwi 06, 2014 6:42 pm

Usiadła elegancko, jak na damę przystało przy stoliku. Rozejrzała się przez chwilę. Panowała tutaj bardzo miła i ciepła atmosfera. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego miejsca na spotkanie towarzyskie. Szkoda, że nie wpadła na to wcześniej. Mogli tutaj chodzić już na początku swojej znajomości.
- Poproszę czarną kawę, bez mleka z jedną łyżeczką cukru. - poprosiła miło, przez to jej głos na chwilę zmienił barwę na bardzo dziewczęcą, a wręcz dziecinną. Nie lubiła tego, że gdy chciała mówić miło to głos zmieniał jej się.
Przez chwilę słuchała rozmowy znajomego z kelnerką. Chichotała przy tym w duszy, a na zewnątrz uśmiechała się delikatnie, aby nie obrazić przypadkowo Quentina. W sumie bardzo dobrze wiedziała, że wybrała dobrą partię, ona się spotyka tylko z dobrymi partiami.
Oczywiście żartuję. Ona i Fatum razem? Boki zrywać.
Widziała ten wzrok mężczyzny. Wiedziała, że ta docinka mu się nie podoba.
Zbliżyła twarz do jego podpierając się przy tym jedną ręką. Teraz była między nimi bardzo mała odległość. Herta zrobiła ponętną minę, lekko flirtującą, a przy tym zachowała ten swój uśmieszek.
- Myślę, że miała rację w tym co powiedziała. - jeszcze przez chwilę tak patrzyła mu się głęboko w oczy oczekując reakcji. Chwilę później przyszła kochana kelnereczka z kawą. Dziewczyna oderwała się i od aktualnego zajęcia i zaczęła pić gorący, pyszny napój.
Naprawdę potrzebowała teraz kawy i tej energii z kofeiny. Czuła, że wszystko ja dzisiaj przytłacza i jest zmęczona.
Zawstydziła się lekko tym co przed chwilą zrobiła. Naruszyła przestrzeń osobistą Quentina. Swoją drogą to zbyt często zawstydzała się przy tym, to nie było dla niej normalne, aby przy kimś tak często to robiła.
Gdy usłyszała, że zapytał się o to, to przypomniała sobie o wszystkim co ją tak męczyło. Szybko mu odpowiedziała:
- Gdy byłam po gazetę w kiosku to sprzedawczyni powiedziała mi, że biegłeś jak oparzony w stronę dworca. Uznałam, że jest to niecodzienne i zaniepokoiłam się, więc pobiegłam tam, jak najszybciej umiałam. - mówiła to z wielkim spokojem, co jakiś czas upijając z filiżanki łyk kawy. Musiała przyznać, że była bardzo dobra. Dawno tak pysznej nie piła.
W końcu Herta może dowie się czegoś o problemie Fatuma, skoro ich rozmowa zeszła na dobry tor.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Kwi 13, 2014 7:59 pm

Czarna kawa bez mleka. Łyżeczka cukru.
Fatum spojrzał na jej górną wargę, gdy mówiła, uważnie śledząc jej ruchy. Odruchowo skinął głową, potwierdzając, że również skusi się na taką kawę. Gorzka kawa cudownie pachniała, mimo że sam wolał wdychać woń tej z czekoladą, którą jest mocha. Co chwila spoglądał na dziewczynę, doszukując się na jej twarzy zakłopotania, zażenowania, rozbawienia, czy też oburzenia zachowaniem staruszki... Niestety jedynym, co dojrzał był ten uśmiech. Delikatny, grzeczny i subtelny, jednak nie mówiący nic więcej poza zwykłym „uśmiecham się”. Zrezygnował więc z napastowania Herty i jej ust wzrokiem. Jego źrenice zaczęły śledzić losowy kwiatek na pstrokatej podkoszulce właścicielki kawiarenki, która krzątała się w skromnej kuchni za okienkiem. Kątem oka zarejestrował poruszenie w miejscu, gdzie siedziała Herta, więc od razu wrócił do niej spojrzeniem. I nawet trochę się zdziwił, co zdradziły jego brwi, unosząc się nieco w górę, gdy napotkał jej twarz. Ach, jej twarz... Znaczy napotkał jej twarz w niebezpiecznie małej odległości od swojej, a jej usta wygięły się w trochę bardziej nonszalancki sposób. To sprawiło, że jedna brew Quentina powędrowała jeszcze wyżej w wyrazie zaciekawienia. Bawi się z nim? Okej, zagrajmy więc. Prawy kącik jego ust wykrzywił się ku górze wyrażając aprobatę taktyki, którą Herta podjęła.
Oblizał szybko dolną wargę, starając się nie pokazywać światu lekkiego zakłopotania, w które wpadł przez jej komentarz. Podtrzymał powłóczyste spojrzenie dziewczyny i odpowiedział spokojnie:
- Nie wątpię, w końcu to ja – pokazał kły w nieznacznym uśmiechu. - Ale sama powinnaś zadecydować, ona nie powinna ci w tym pomagać.
Świdrowali się nawzajem spojrzeniem jeszcze parę chwil, Fatum próbował wyczytać coś z jej twarzy, przy okazji chłonąc każdy jej szczegół, by móc potem zaskoczyć ją – na przykład – komplementami. Brzdęknięcie taniej porcelany o drewniany stolik wyrwało go z letargu i zmusiło do wyprostowania. Spojrzał na starszą kobietę i podziękował jej krótko, ta natomiast puściła mu jedynie oko, dotknęła ramienia Herty i podeszła do kolejnego stolika, przy którym siedzieli dwaj panowie z zasobnymi mięśniami spożywczymi.
Fitzroy omiótł spojrzeniem otoczenie, uniósł filiżankę i powąchał parującą kawę. Oblizał usta jeszcze raz i już miał łyknąć naparu, gdy zobaczył zmianę na twarzy dziewczyny. Wróciła do swojej niewinnej twarzyczki. Nie miał na co narzekać – urocza Herta była urocza. Chociaż gdy już pokazywała pazury podobała mu się jeszcze bardziej niż dotychczas. Odłożył filiżankę i zaczął bawić się koralikiem na bródce, gdy ta odpowiadała na jego pytanie. Kiedy skończyła, wybuchnął trochę zachrypniętym, lecz szczerym śmiechem, marszcząc nos.
- Ach, tak, na pewno facetowi w moim wieku chce się biec na stację, żeby się zdrzemnąć! - odchylił się na krześle, chichocząc nadal. - Nie ma problemu, żebyś się martwiła, słońce. Ha! W ogóle... - zawiesił głos i wrócił do poprzedniej pozycji, opierając oba łokcie na stoliku. Spojrzał jej w oczy. - Martwisz się o mnie? Czy to nie ja powinienem martwić się o ciebie?
Uniósł brwi i przyłożył dłoń do jej czoła, udając skupienie. Wciąż nie spuszczał z niej wzroku.
- Zdaje się, że masz gorączkę, słońce. Od kiedy to się martwisz ludźmi, których praktycznie nie znasz, zwłaszcza takimi jak ja, hmm...? - pochylił się jeszcze bardziej, patrząc na jej usta, a lewą dłoń wciąż trzymając na jej czole. Po krótkiej chwili ciszy zerknął do góry, łapiąc jej spojrzenie.
- Przepraszam, mają państwo coś przeciwko, jeśli się dosiądę? - usłyszeli głos ponad ich głowami. Fatum szybko odsunął się od Herty i spojrzał w górę. To ten opasły koleś ze stolika obok. Zwrócił oczy na stolik, przy którym obaj wcześniej siedzieli, jednak teraz był już tylko jeden, w dodatku stał przy ich stoliku. Spojrzał na dziewczynę, a potem znów na grubaska. Był rudy, cerę miał bladą, lekko rumiany na policzkach. Na jego twarzy widniał trzydniowy zarost i generalnie był niezbyt zadbany, jakby właśnie wywalili go z pracy.
- Nie widzi pan, że jesteśmy w trakcie rozmowy? - Quentin spojrzał na rudego krytycznie, jednocześnie starając się być uprzejmym. Gość wydawał się dość zagubiony i spłoszony otoczeniem, więc Fatum zerknął jeszcze raz na Hertę, by i ona coś powiedziała w tym temacie.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyPon Kwi 14, 2014 6:53 pm

Herta popijała kolejny łyk kawy. Musiała powiedzieć, że jest dość dobra, a nawet dość pyszna. Pijała raczej mało tych trunków, ponieważ wolała herbatę, ale musiała przyznać, że ta cyrkowa kawa była dobra.
Gdy usłyszała co do niej powiedział w tamtej chwili próbowała zachować wewnętrzny spokój, oczywiście spokojna chciała także być w mimice swojej twarzy. Nie wiedziała czy jej to wychodziło, nie byłą raczej dobra w udawaniu.
- Nie mogę powiedzieć, że cię w ogóle nie znam. Jesteś w sumie jednym z lepiej znanych mi ludzi w tej smutnej mieścinie o jakże wdzięcznej nazwie Sad Town – uśmiechnęła się pod koniec delikatnie i popatrzyła mu się głęboko w oczy, tak po prostu.
Wiedziała bardzo dobrze, że nie miała gorączki. Ona po prostu szybko przywiązywała się do ludzi i zawsze o wszystkich się martwiła. Brała tu u siebie za takie bycie upierdliwym, bo w sumie zazwyczaj to tak wyglądało jakby taka była. No, ale cóż... Taki już jej charakterek.
Usłyszała dość cichy męski głos. Nie podobała się jej reakcja Fatuma, ponieważ zawsze mógł wyprosić tego pana bardziej uprzejmiej, a na pewno nie tak chamsko. Herta zmierzyła wzrokiem nieznajomego i uznała, że mogłaby pozwolić, aby się przysiadł. Im więcej ludzi do rozmowy tym lepiej. Martwiło ją tylko to, że mężczyzna był nieco zaniedbany.
Gdy Quentin na nią spojrzał już wiedziała co powiedzieć:
- Ależ niech się pan przysiądzie, będzie mi bardzo miło, jeśli spędzi pan z nami chwilę czasu – jak zwykle dziewczyna zachowała się miło i uprzejmie. Wiedziała, że jej towarzyszowi nie będzie to odpowiadać, ale jak on tak go potraktował to ona chętnie zrobi mu na przekór.
Po chwili nieznajomy mężczyzna dosiadł się z zakłopotaniem, a przy tym był lekko zdenerwowany. Herta spojrzała na niego i uśmiechnęła się jak najmilej umiała w jego stronę, a następnie posłała tylko wredny uśmieszek Quentinowi.
Rudzielec po chwili powiedział:
- Czy oby na pewno nie przeszkadzam państwu..? - dziewczyna upijała kolejny łyk kawy i czekała na reakcję Fatuma, który zapewne za chwilę go zbluzga i najprawdopodobniej obrazi się na Hertę. Po dłuższej ciszy grubasek myślał, że może zostać, więc uśmiechnął się z radości. To znaczyło, że musi być samotny. Od razu dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyPią Maj 02, 2014 4:19 pm

Uniósł brwi i lekko rozchylił usta w niemym „o, serio?”, patrząc na nią zaciekawiony. W myślach szybko podsumował, co dziewczyna o nim wiedziała i na koniec stwierdził, że skoro jest jednym z bardziej znanych jej ludzi, to to miasteczko musi być dla niej zupełnie obce. Ale nie skomentował tego, wolał, żeby myślała, że go zna. Nie chciał manipulować, to po prostu brzmi źle, ale potocznie nazywa się przecież trzymaniem języka za zębami. Jak by wystawił, to by mu jakaś krowa nasikała i już nie byłoby tak wesoło. Nie omieszkał jednak zauważyć chamsko:
- Dzięki, żyję w tym mieście dziesięć lat, nie zdążyłem jeszcze zapamiętać jego nazwy, ani jej genezy – obdarzył ją uprzejmym uśmiechem i dodał w ramach puenty. - Czasami myślę sobie, że powinienem oprawić cię w jakąś obwolutę i nosić jako podręczną encyklopedię wiedzy!
Zarechotał, rozbawiony własnym żartem, ale zaraz zamknął się.
Spoglądał to na Hertę, to na opasłego intruza i próbował jakoś siłą woli przekonać ich, aby każde zajęło się swoimi towarzyszami. Nawet, jeśli koleżka tego rudego był nieobecny. Ale nieee... Herta-pani-wielkie-gołębie-serce przyjęła grubasa z otwartymi ramionami i już chwilę potem mężczyzna siedział obok nich i promieniował radioaktywnym szczęściem. Fatum zauważył ten uśmieszek Herty i zmarszczył brwi w niemym oburzeniu, po chwili obrzuciwszy zgorszonym spojrzeniem rudego.
Czy oby na pewno nie przeszkadza? Oczywiście, że przeszkadza! Fatum miał tu właśnie jakoś fajnie podbić do dziewczyny! Nie dość, że jego braciszek się hajta, pociąg nie przyjechał, Krakers został w przyczepie sam, głodny, to jeszcze ten spaślak będzie im psuł popołudnie swoim nadmiarem... obecności.
Patrzył na niego obojętnie, chociaż w środku zdążył już go zwymyślać. W końcu wyprostował się, a nawet odchylił na krześle do tyłu i wzruszył ramionami, unosząc brwi, a wzrokiem zawędrował gdzieś na górę, w stronę wyglądających zza drzew wagoników diabelskiego młyna.
- Tak nachodzę państwa, ale pomyślałem, że może znajdzie się ktoś do pogadania, no i proszę! - mężczyzna pacnął pulchnymi palcami o blat stołu w wyrazie przesadnej ekscytacji. Spojrzał na Hertę, ukazując w uśmiechu zaskakująco równe zęby. Widać było, że czuł bezgłośną niechęć bijącą od strony Fatuma, więc unikał kontaktu wzrokowego z nim i skupił się na dziewczynie.
Quentin z kolei po ponownym powąchaniu kawy uznał, że będzie jeszcze wyborniejsza, gdy wsypie doń pół zawartości cukiernicy, która stała na stole, obok wazoniku ze sztucznym hibiskusem.
- Słyszała panienka o tej kraksie na torach? - oparł okrągły łokieć o kant stołu i wpatrzył się intensywnie w Hertę. - Przyszliśmy z kumplem na piwo, a on jest tam z branży i musiał lecieć im pomagać i w ogóle. Dlatego się do was dosiadłem – rzucił krótkie spojrzenie w stronę Fatuma, jakby się czegoś upewniał.
A długowłosy jakby miał foszka. Nie patrzył w ich stronę, tylko z zapałem mieszał cukier z powoli stygnącą kawą, zatopiony w jakichś rozmyślaniach.
- Jestem Peter, a panienka? - rudy znów przerwał ciszę, desperacko próbując być beztroskim i charyzmatycznym. A według Quentina charyzmatyczny nie był ani trochę. Wlepił więc spojrzenie w Petera i zaczął bez skrępowania szukać u niego kolejnych wad, niedociągnięć, fałszerstw, pryszczy i spoconych pach. Prześlizgując się krytycznym wzrokiem z jednego ramienia na drugie, zerknął jeszcze na Hertę badawczo.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptySob Maj 03, 2014 9:29 am

[już nie pamiętam o czym pisaliśmy sdnksdl]

- Ależ z ciebie zabawna osoba Quentinie. - powiedziała lekko chamsko, jednak zabolały ją lekko słowa jej towarzysza. Wiedziała, że lubiła czasami podkolorowywać swoje słowa, ale nie musiał odpowiadać na to ironicznie.
No dobra. Zawsze lała wodę , gdy mówiła. Może chciała wyjść na mądrą lub obytą w słownictwie.
- W sumie mógłbyś mnie czasami używać jako encyklopedii skoro twoja wiedza jest tak mała i znikoma. - wyprostowała się przy tym, wypychając pierś do przodu i siadając jak jakiś arystokrata przy stole.
Szczerze Herta żałowała tego, że pozwoliła się grubaskowi przysiąść, ponieważ między nią a Fatumem robiło się coraz bardziej ciekawiej. Z drugiej strony jednak nic tak bardzo nie dawało jej satysfakcji jak robienie komuś na złość.
Gdy rudy lekko uderzył stół Herta przestraszyła się, ponieważ bała się takich nagłych reakcji ludzi na coś. Ogólnie bała się dużej ilości rzeczy, praktycznie wszystkiego. Straszna z niej strachajła jest.
Teraz już wiedzieli czemu pociąg Fatuma nie przyjechał na stację... A nawet można rzecz, że nie dojechał. Herta nie lubiła słuchać o takich historiach, wydawały się jej... Odrażające? Tak, to dobre słowo. Takie coś ją obrzydza. To tak jakby była pozbawiona empatii, ale jej zbytnia wyobraźnia nie pozwalał jej na spokojne słuchanie o katastrofach i wypadkach.
Po prostu nic na to nie odpowiedziała, ponieważ nie chciała tego tematu kontynuować. Skrzywiła się tylko nieznacznie i to chyba wystarczyło dla jej rozmówców.  
Dziewczyna szybko zmieniła wyraz twarzy i odpowiedziała z radością:
- Jestem Herta, bardzo miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się jak zawsze. Potem zdziwiła się lekko, że nie zapytał się o imię Fatuma, ale cóż nie zachował się on miło w stosunku do niego, więc nawet nie ma się tu co dziwić.
Spojrzała na jej kolegę i spotkała się z jego wzrokiem, po czym szybko odwróciła głowę i lekko zarumieniła się. Nie lubiła, gdy ktoś się na nią patrzył w ten sposób, to takie wstydliwe.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptySob Maj 03, 2014 12:53 pm

- Błyskotliwość to moje drugie imię, madame – zaszczebiotał radośnie i chwilę zajęło, nim odpowiedział na kolejne jej słowa wypowiedziane w jego kierunku. Musiał bowiem wyobrazić sobie Hertę w formie encyklopedii i siebie w formie idioty (bo oczywiście jego ego nie pozwalało mu na myśli w stylu „jestem głupi”).
- Zapamiętam i zadzwonię w razie potrzeby, o ile nie zapomnę twojego numeru – skinął dziewczynie głową, z trudem powstrzymując śmiech, ponieważ Herta zaczęła mu przypominać pawia, kiedy się tak napuszyła. No nie. Jednak zachichotał; jak jakaś nastolatka w dodatku.
Od momentu, w którym Peter dosiadł się do nich, Fatum był milczącym grobowcem, jednak jego wzrok był wyjątkowo gadatliwy, raz mówił „pieprz się, grubasie”, raz „co ty robisz, dziewczyno?” a raz „chyba potrzebuję więcej cukru”. Tym razem jednak spojrzał z zainteresowaniem na rudzielca. Pociąg się wykoleił? Ciekawe, czy były jakieś ofiary śmiertelne.
Zmarszczył brwi i rozchylił usta, by po chwili je zamknąć, jakby chciał coś powiedzieć, ale się rozmyślił.
- Kiedy w takim razie przyjedzie następny pociąg? - zapytał w końcu niby od niechcenia, oglądając z zaciekawieniem filiżankę kawy przed swoim nosem. Peter ożywił się, uradowany, że ten gbur w końcu się odezwał i nie pluł przy tym jadem.
- Ano zdejmują właśnie tego pociąga z torów, nie? I je naprawiają, bo się jedna szyna odczepiła, z tego co żem słyszał. Pewno skończą koło wieczora, ale wtedy już nie jeżdżą pociągi, więc ten tamten pierwszy z rana będzie już normalnie chyba, nie? - och, jak Fatum nienawidził, kiedy ktoś, mówiąc cokolwiek, kończył zdanie retorycznym „nie?”. Przytaknął więc tylko, mocniej zaciskając zęby i zaczął myśleć. W sumie jeden dzień nie zrobi większej różnicy, teoretycznie na przekonanie brata do zmiany decyzji ma dwa miesiące, ale przecież wiadomo, że to nie jest w stylu człowieka z klasą, gentlemana, żeby tak odwoływać ślub tuż przed rozpoczęciem ceremonii. A dziewczyna pewnie serio go kocha, bo żadna bogata dziewucha nie wychodzi za biednego chłoptasia z prowincji z obowiązku. Ale wciąż nie był pewien, czy Frederic ją kocha, czy kocha pieniądze. Dawno nie rozmawiali...
Gdy kątem ucha usłyszał „jestem Herta”, dorzucił szybko mrukliwym głosem, że on jest Fatum. Zawsze przedstawiał się ksywą roboczą i w sumie jego imię znało jedynie parę dziewcząt i jego pracodawca. Cukier w kawie niemal zupełnie się już rozpuścił, a sam płyn niemal zupełnie już ostygł, przez co zapach nie był już tak smakowity i intensywny, Quentin zrezygnował więc z dalszego absorbowania myśli kawą. Przysunął więc sobie kwiatka w wazoniku i zaczął się bawić jego płatkami, próbując rozerwać sztuczny materiał.
- Herta, piękne imię, nigdy nie słyszałem o takim! - zafascynował się Peter i aż przysunął się nieco do niej. - A ile ma panienka lat? Czy mogę mówić po imieniu?
Fatum dyskretnie przewrócił oczami pełnymi słowa „żałosny”. Sam kiedyś tak podrywał dziewczyny, ale teraz już z tego wyrósł i każdy facet, który praktykował taką metodę wydawał mu się żałosny.
- Pierwszy raz w cyrku? Bo ja pierwszy raz tu jestem i mają, kureczka, mają super watę cukrową. Próbowała panienka? - ekscytował się Peter, a Fitzroy przy nim wyglądał, jak wpędzony w depresję pesymista z insomnią i obrzydliwym podejściem do świata.
Chociaż musiał przyznać, że ich cyrkową watę cukrową można porównać do ambrozji.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Maj 04, 2014 11:26 am

Widziała, że grubasek czuje się w ich towarzystwie coraz bardziej jakby był ich starym kolegą. Czy się jej to podobało? Chyba nie, ponieważ nie podobało jej się jego dość grubiańskie zachowanie. Herta była raczej dobrze wychowana, a po języku Petera nie było tego widać.
Jego obecność zaczęła jej przeszkadzać.
Coraz mniej odpowiadając ciągnęła z nim jednak rozmowę pijąc swoją kawę coraz szybciej, aby jak najszybciej odejść od tego stołu. W końcu są w cyrku, więc powinni z Fatumem iść się bawić.
Tak, to dobra wymówka.
Gdy Fatum zaczął bawić się kwiatkiem dziewczyna leciutko zbiła go w dłonie, aby ten zaprzestał dalszemu poczynaniu. To, że tutaj właściwie pracował, nie oznaczało, że mógł niszczyć rzeczy, które tam się znajdowały. Na koniec popatrzyła się tylko na niego karcącym wzrokiem.
Kiedy Peter przysunął się do niej ona lekko odsunęła się w drugą stronę, tylko wyginając ciało, tak aby nie zauważył, że ona to robi. W końcu mu odpowiedziała:
- Zostańmy przy tym, że mam 20 lat. - uśmiechnęła się – Oczywiście, że może mi Pan mówić po imieniu, nie jestem aż tak stara, by mówić do mnie Pani Herta.
Na drugą część pytań nie odpowiedziała, jakby o nich zapomniała. Cały czas w myślach tylko modliła się, aby Fatum wziął ją stąd. Nie był to za dobry pomysł, aby Herta-gołębie-serce pozwoliła się dosiadać tak obcemu jej człowiekowi. Nie umiał on ani podrywać, ani mówić ładnym językiem.
- I jak się panu tutaj podoba? - zagaiła dalej rozmowę, bo jednak jest zbyt miła żeby kogoś wyprosić. Jej morale na to nie pozwalają.
- A jako tako, bardzo kolorowo, podoba mi się. Chociaż nie ma to jak dobry kufel piwska, czego tutaj brakuje! Haha, chciałbym se czasami jeszcze tak ze znajomymi gdzieś wypaść, ale czasu za bardzo nie ma. Raz wolny dzień miałem to se do cyrku przyszedłem. - Peter coraz bardziej się rozkręcał w rozmowie. Teraz już nie będą mieli odwrotu jak tylko tutaj siedzieć i rozmawiać z nim.
Nagle rudy przełożył jedną, wielką rękę za nią i objął ją, nawet dwuznacznie, ponieważ nie było to jakieś zwykłe objęcie dwóch kumpli. Nie wiedziała jak się teraz zachować, a nawet można powiedzieć, że nie mogła zareagować. Po prostu nagle jej myślenie zostało przerwane.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Maj 04, 2014 2:30 pm

Już tworzywo sztuczne, z którego zrobiony był stolikowy kwiatek zaczęło ustępować, kiedy Herta odtrąciła jego rękę i obrzuciła ganiącym spojrzeniem. Przez pierwsze ułamki sekundy Fatum miał wrażenie, jakby chciała go złapać za rękę, ale zaraz roześmiał się cicho do swoich myśli, na co Peter zareagował zdziwieniem i miną w stylu „co za wariat?”. Quentin tylko zerknął na niego i niemym „zamknij się” uciszył jego równie milczący wyraz twarzy. Takie kłótnie na spojrzenia bardzo mu się podobały, ponieważ miał zazwyczaj sporą przewagę i w tym przypadku nie było inaczej.
Gdy Herta odpowiadała na zadane przed chwilą pytanie, Fatum spojrzał na nią z zaciekawieniem. Faktem było, że nigdy nie zdradzała konkretnie swojego wieku. Może się wstydziła? Albo go nie znała? Ale skoro powiedziała, że ma dwadzieścia wiosen, to Fitzroy nie będzie polemizował. Tylko to spoufalanie się... z obu stron... Męczyło go to. Osobiście nigdy nie był taki otwarty wobec ludzi, których ledwo znał, a to oni zagadywali. Bo oczywiście inna sprawa, jeżeli to on chciał podbić czyjeś serce. Wtedy otwierał się, by inni też się otworzyli, tylko że o wiele bardziej od niego, ponieważ to, co pokazywał światu było jedynie kolorową kurtyną, za którą kryła się cała, wielka kraina czarów.
Podczas, kiedy ta dwójka sobie gruchała, Fatum jął szukać kolejnego zajęcia, wsłuchując się przy tym w rozmowę. Ale nie w jej treść, co w tony głosów rozmówców. W głosie Herty czuć było już tę nutkę niecierpliwości, a nawet szczyptę uprzedzenia. Podniósł na nią wzrok i wpatrzył się w ogół jej twarzy, troszkę nieprzytomnie, jakby znowu myślami gdzieś odleciał; lecz mgiełkę letargu przerwało pulchne ramię Petera, opadające na bark dziewczyny, której mina nie zdradzała nic więcej, niż otępiałe zdezorientowanie i zdziwienie. Znieruchomiała dokładnie tak, jak zwierzątko w obliczu śmierci – jakby udawała, że już i tak jest martwa.
Peter zaczął obniżonym głosem, pukając palcami o ramię dziewczyny.
- Tak sobie pomyślałem, że masz na serio super oczy, nie? To ten, zapraszam ciebie i twoje oczy na drinka, co ty na to, Her...
Brzdęk!
Jednak nie dokończył propozycji, ponieważ według Fatuma miarka się przebrała.
Okej, mógł się bezczelnie dosiąść, mógł z nią flirtować – w końcu Fatum nie był z Hertą, ani nic z tych rzeczy. Mógł nawet zignorować obecność Quentina, ale to już go, delikatnie mówiąc, wkurwiło.
Przesłodzona kawa mężczyzny gęsto kapała z przewróconej filiżanki na udeptaną ziemię. Cukiernica wywróciła się i resztki cukru zmieszały się z rozlaną, starą wodą z wazonika.
Wszyscy jakby zatrzymali się w czasie, jedynie niespokojny wzrok Fatuma prześlizgiwał się z jednego oka Petera na drugie, ten z kolei patrzył na niego zszokowany i tym razem nawet ciskający piorunami wzrok długowłosego nie uciszył wyrazu jego twarzy, która krzyczała „co za wariat?!”. Quentin stał z dłońmi opartymi mocno o stolik i ani drgnął.
- Zabieraj grube łapsko i wynocha – zimne, spokojne słowa z trudem przecięły gęstą ciszę, która nastała. Nawet kelnerka, Astrid, wyjrzała przez okienko kuchenne i patrzyła na nich krzywo.
- Że co pro...?
- Słyszałeś. Zabieraj swoją opasłą dupę i tknij tę dziewczynę jeszcze raz, to się zasmucisz.
Peter patrzył na niego, dumnie znosząc mord tchnący z granatowych oczu, ale wstał, zabierając przy tym rękę z ramienia Herty. Spojrzał na nią spod zmarszczonych brwi i przyciszonym głosem niemal zadrwił, zmieniając się z nachalnego gościa w niewychowanego buraka, którym – jak uważał Fatum – w istocie był.
- Jarają cię furiaci?
- Powiedziałem – Quentin nie dawał za wygraną i odsunął krzesło, by podejść w stronę rudego, ten natomiast szybko wycofał się i kręcąc głową próbował zachować dumę i bezgłośnie ich wykpić, schodząc drugiemu mężczyźnie z drogi i kierując się do wyjścia z cyrku.
Dopiero kiedy całkowicie zniknął Fatumowi z oczu, ten spojrzał na Hertę już normalnym, a nawet nieco zatroskanym wzrokiem. Podszedł do stolika i postawił filiżankę z powrotem na spodeczku, łyżeczkę włożył do cukiernicy, i wrócił wazonik z kwiatkiem z powrotem do pionu.
- Wybacz, że tak gwałtownie – rzucił krótko, nie patrząc na nią, zaabsorbowany układaniem kwiatka. Astrid podeszła i różową ściereczką zaczęła w milczeniu ścierać kawę z drewnianego blatu, a atmosfera zgęstniała jeszcze bardziej od niezręcznej ciszy.
- Niczego ci nie zrobił, ani nic, prawda? - upewnił się, podnosząc na nią w końcu wzrok i uśmiechnął się zadziwiająco łagodnie, chociaż widać było, że wymusił ten grymas.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyPon Maj 05, 2014 7:19 am

Herta widziała to jak dwaj mężczyźni walczą na wzrok. Trudno tego nie było w końcu zauważyć. W sumie nie podobało jej się to, ponieważ zawsze to była jakiegoś rodzaju kłótnia.
Dziewczynie wydawało się, że następne wydarzenia działy się tak szybko, że nie mogła ich zauważyć. Może po prostu dalej jej myślenie było wyłączone.
Jeden huk, a potem tylko krzyczący Fatum. Herta patrzyła się w niego głucho i nadal nie wiedziała co zrobić. Jedyne co wyłapała z ich rozmowy to „jarają cię furiaci?”. Odwróciła się wtedy w stronę Petra żeby mu odpowiedzieć, ale otworzyła usta i nie mogła wypowiedzieć ani jednego słowa.
Często wyłączała się przy takich zdarzeniach. Teraz pytanie – czemu? Herta uważała, że jej mózg chciał po prostu, aby zapamiętała mniej takich zdarzeń ze swojego życia. Było to dość uciążliwe, ale rzeczywiście, gdy wyłączała się, zapamiętywała mniej.
Potem dziewczynie wróciła świadomość. Pokręciła trochę głową. Pierwszy raz widziała taki wzrok Quentina. Miał taki zatroskany wyraz twarzy. Pierwszy raz w ogóle widziała go z takiej strony! Nigdy się nie zdarzyło żeby tak wybuchł, a na dodatek martwił się o nią.
Na ostatnie pytanie mu szybko odpowiedziała:
- Nie, nic... Trochę się przestraszyłam, ale wszystko jest w porządku. - po chwili milczenia podniosła się z krzesła i podeszła do Fatuma. Objęła go na początku delikatnie, a potem mocno się w niego wtuliła. Zrobiła to tak, jakby naprawdę przed chwilą się bała i teraz szukała ukojenia od tego uczucia.
Herta niestety bała się takich sytuacji, gdy jakiś mężczyzna, na dodatek obcy tak się do niej przystawiał. Zawsze są lepsze sposoby na poproszenia o pójście z nim na drinka. Naprawdę nienawidziła, kiedy ktoś ją tak nagle dotykał. Jeżeli ona wyciągnęłaby jako pierwsza rękę to okej, ale kiedy robił to ktoś inny to nie za bardzo się jej to podobało.
Kiedy dostatecznie już pocieszyła się w ramionach Quentina, odeszła na metr żeby nie czuł się niezręcznie. Potem rzuciła tylko krótkim:
- Dziękuję.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyNie Maj 11, 2014 8:34 pm

Quentin nie chciał, żeby ten gwałtowny ruch z jego strony wywołał u Herty jakieś negatywne uczucia. Nie chciał, żeby się go bała.
Astrid starłszy rozlaną kawę pospieszyła obsłużyć klientów, którzy właśnie przyszli, lecz idąc w ich stronę zerknęła jeszcze krótko za siebie, jakby upewniając się, że wszystko w porządku. U Fatuma bowiem rzadko zdarzały się takie zachowania, ale warto podkreślić, że nie stracił nad sobą kontroli. To zdarzyło mu się ze dwa razy w życiu. Nigdy również nie był odbiorcą pokładu uczuć większego od „lubię cię” lub w drugą stronę – jak więc mógł zareagować, gdy dziewczyna wstała i objęła go. Ba, wcisnęła twarz w jego pierś, ramiona mocno oplatając na jego tułowiu, jakby chciała wycisnąć z niego wnętrzności. Z początku mężczyzna jedynie stał, jakby zapomniał przyjąć do wiadomości sytuacji, w której się znalazł.
Całe uczucia, jakie kołatały się po kątach jego głowy przez cały dzień, nagle zebrały się w jednym miejscu i uderzyły go tępym bólem w tył oczu. Na początku szok, rozczarowanie, potem obojętność, ciekawość, irytacja, złość, a teraz... A teraz odczuwał wszystko, tylko nie to, co powinien. Nie był nawet zdziwiony, po prostu czuł.
Spojrzał z góry na czuprynę dziewczyny i przypomniał sobie, że skoro ona go przytula, to też powinien coś zrobić. Albo ją odepchnąć – na co miał notabene ochotę, ponieważ jego mózg uważał to za bezpieczniejsze wyjście – albo odwzajemnić uścisk. Jednak wydawało mu się to tak intymne, że aż zrobiło mu się głupio. Jedynym, na co zdołał się zdobyć było wyduszenie z siebie cichego:
- Khm. Trochę miażdżysz mi żebra – odchrząknął i spojrzał na nią, unosząc trochę dłonie, jakby wahał się między przytuleniem jej, a odepchnięciem. Jednak wtedy Herta sama się odsunęła na dość znaczną odległość. Mężczyzna spojrzał na nią trochę zmieszany, że nie postąpił tak, jakby to zrobił każdy superbohater. Ale zgłupiał, co nie zdarzało mu się często przy kobietach, nawet przy Hercie. Do teraz, oczywiście.
- Cała przyjemność po moim trupie – żartem odpędził od siebie zdezorientowanie, niczym natrętną muchę i uśmiechnął się do niej, poruszając przy tym szelmowsko brwiami. Szybko wrócił do poprzedniego stanu.
- Chodźmy stąd, jest tu parę atrakcji, które warto zobaczyć – zmienił szybko temat i uniósł lewą dłoń, patrząc na Astrid, która podeszła do nich z małym paragonikiem. Zapłacił za nieudaną kawę i spojrzał na Hertę, chowając skórzany portfel do kieszeni płaszcza i wyciągając zapalniczkę, którą ponownie zaczął się bawić. Sięgnął po kapelusz, założył go sobie na głowę i mrugnął do dziewczyny.
- Może dom strachów? - posłał jej tajemniczy uśmieszek.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyPon Maj 12, 2014 6:53 pm

Szczerze powiedziawszy dziewczyna poczuła się odrzucona przez Fatuma. Może czuła nawet oburzenie albo zawiedzenie. Myślała, że odwzajemni uścisk. Zbłaźniła się tylko pewnie w jego oczach.
Chociaż potrzebowała się do niego przytulić i to bardzo.
Gdy Herta usłyszała, że w końcu pójdą gdziekolwiek to klasnęła tylko radośnie w dłonie. Niesamowitym było, że w jednym momencie z oburzenia i podirytowania mogła zmienić swój humor na radość i ekscytację.
Przez chwilę jeszcze przybrała maskę oburzenia i lekko zbiła Fatuma w słoń, po czym więzła mu zapalniczkę i schowała do swojej kopertówki.
- Dostaniesz później! - krzyknęła, jakby karciła go za to, że w ogóle ją wyciągnął i zaczął się nią bawić.
Kiedy usłyszała, że jej kolega zaproponował dom strachów to od razu humor się jej zmienił i jeszcze bardziej podnieciła się myślą o pójściu z nim na jakąś atrakcję. Zawsze chciała iść do domu strachów, ale za bardzo bała się tam sama iść. Wiadome było, że dziewczyna była straszną strachajłą. Bała się czasami nawet własnego cienia, gdy szła ciemną ulicą.
Chwyciła dłoń Fatuma i pobiegła przed siebie, nawet nie wiedząc gdzie biegnie. Po chwili, gdy zabrakło jej już sił, odwróciła się do niego z wielkim uśmiechem. Lekko dyszała, nie miała jakiejś najlepszej kondycji, ale najgorszej też nie posiadała. Chyba jeszcze nigdy nie uśmiechała się tak bardzo. Popatrzyła się tylko na niego pytająco, w którą stronę iść i czekała aż wskaże lub powie, gdzie mają się dalej udać.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Fatum
Oświecony, oczerniający oświetleniowiec
Fatum


Liczba postów : 101

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptySro Maj 14, 2014 9:20 pm

Zapalniczka, którą tak lubił, nagle wymsknęła się spomiędzy jego palców i wylądowała w torebce Herty. Fatum był tak zajęty przekładaniem benzynowego skarbu pomiędzy palcami, że nie zdążył zareagować na to brutalne posunięcie, więc jedyne, co dziewczyna mogła zobaczyć to jego na wpół otwarte usta, kiedy się zapowietrzał i wzrok rozczarowanego dzieciaka. Już chciał zaskamlać „oddaj!”, lecz ona wyprzedziła go z odpowiedzią.
- Ale no ona ci nic nie zrobiła w ogóle! - zaprotestował wręcz infantylnie, wciąż obrzucając ją smutnym, szczenięcym spojrzeniem. Odruchowo nawet wyciągnął rękę po swoją własność, lecz szybko ją cofnął. I tak by mu przecież nie oddała. Parsknął więc, prychnął i chrząknął, podkreślając swój brak aprobaty, ale nie powiedział już nic na ten temat. Dziewczyna chwyciła go zatem za rękę i popędziła przed siebie, nie dając mu szansy przygotować się do kolejnego gwałtownego ruchu z jej strony. Mało się na początku nie przewrócił i jedynie cudem złapał kapelusz, który chciał zsunąć mu się z głowy. Zrównał bieg z Hertą i zachichotał pod nosem, lekko zażenowany faktem iż ludzie zerkali na nich sceptycznie, a jednemu pracownikowi cyrku nawet opadła szczęka na widok Fatuma hasającego radośnie w towarzystwie jakiejś dziewoi skąpanej w falbanach. Owa dziewoja zwolniła w końcu, stając na środku placu, niedaleko wejścia do namiotu cyrkowego, po czym odwróciła się w jego stronę, obdarzając słonecznym uśmiechem pół świata. Nie sposób było nie odwzajemnić tego uśmiechu, tak więc nawet Fatum mu się nie oparł i wyszczerzył kły, marszcząc bliznę na twarzy. Złapawszy jej pytające spojrzenie, zakręcił nią piruet, nie puszczając drobnej dłoni, po czym zawrócił i zaczął iść w stronę, z której przybiegli, by po chwili skręcić w lewo i skierować się do dość pokaźnego, drewnianego domu malowanego czarną farbą i wyglądającego, jakby miał się zaraz rozlecieć. Z wieżyczki na zachodniej ścianie budowli co jakiś czas wylatywał duch z białego lnu, a w kasie biletowej obsługiwał kościotrup. Podeszli więc do szkieletu i Fatum poprosił o dwa bileciki. Dostali fioletowe świstki, mężczyzna zapłacił, po czym ustawili się w niewielkiej kolejce. Do budynku wchodziło się maksymalnie w cztery osoby, większe grupy musiały kupić specjalny bilet. Na szczęście Herta jest jedna i Fatum prawdopodobnie też jest jeden, więc weszli do środka we dwójkę. Mężczyzna spojrzał na nią, posyłając złowieszczy uśmieszek. Wsunął ręce do kieszeni i wkroczył w mrok ciasnego korytarzyka w wiktoriańskim stylu. Na ścianach roiło się od upiornych, ponurych portretów rodzinnych i pająków, z kolei świeczników było za mało. Obejrzał się za siebie i pożegnał wzrokiem znikające za zakrętem światełko sączące się z drzwi wejściowych. Oblepiła ich gęsta, lepka ciemność, egipska wręcz. Fatum wyciągnął więc rękę w bok, by dotknąć ściany i dać się jej prowadzić, lecz zamiast zimnej cegły natrafił na coś maziowatego, lekko wilgotnego. Zatrzymał się i szepnął Hercie, aby też się zatrzymała – nie chciał bowiem jej zgubić w tych ciemnościach – po czym zabrał się za pieczołowite rozpoznawanie terenu. Tu mogło kryć się wszystko, ostatnim razem był tu przed wielkim remontem, montował oświetlenie i różne efekty specjalne. Pomagał też przy tworzeniu rekwizytów do już odnowionego domu.
Wilgotna maź szybko schła i twardniała, zupełnie jak krew. Przysunął więc ubrudzone substancją palce pod nos i powąchał, chcąc wyczuć tę charakterystyczną, metaliczną nutkę. Oczywiście, że nie była to prawdziwa krew, jednak nie trudno było nadać cieczy konkretny zapach. Ta pachniała trochę syntetycznie.
- Efektowna, mrożąca krew w żyłach posoka na ścianach. Pewnie o smaku truskawkowym – skomentował cynicznie, uśmiechając się sam do siebie lub do niewidocznej Herty. Ruszył w końcu tyłek z miejsca i zaczął szukać po omacku dziewczyny. Najwidoczniej wkroczyli już do jakiegoś pomieszczenia, ponieważ nie sięgał już ścian na wyciągnięcie ręki. Natrafił za to na ciepłe ramię i podszedł bliżej.
- Mogliby chociaż dać jakieś światło, w ciemności takiej jak ta nie widzę nic strasznego przede wszystkim dlatego, że nie widzę generalnie – cmoknął profesjonalnie w powietrzu, jakby kontemplował znaczenie obrazu, będąc krytykiem sztuki – Swoją drogą... Ciekawe jak radzą sobie ślepcy, którzy boją się ciemności.
Usłyszał pomruk. Nie przypominał on ludzkiego pomruku. Było to wręcz zwierzęce warknięcie – tuż przy jego uchu. Poczuł ciepłe powietrze na karku i odskoczył jak oparzony, klnąc gwarą mieszkańców południowego wybrzeża Wysp Królewskich. Herta mogła mu powiedzieć, że to nie ona! Oczywiście, że zdawał sobie sprawę z tego, że to coś najprawdopodobniej jest aktorem, jednak było cholernie dobre w tym, co robiło! Królicze tempo serca Fatuma z sekundy na sekundę zwalniało i podskakiwało do gardła ponownie, kiedy z każdym krokiem, który stawiał do tyłu, słyszał podążające za nim ciężkie kroki i sapanie „potwora”.
Przyspieszał coraz bardziej, aż idąc tyłem, potrącił drobną postać. Znowu odskoczył, tym razem w bok, lecz zaraz tego pożałował. Wpakował się prosto w jakieś pajęczyny, wiszące z sufitu kości i inne bajery. Dłonią jednak zahaczył o sukienkę owej drobnej postaci i wyczuł charakterystyczną teksturę muślinu, czy innej bawełny, z której zrobiona była falbaniasta zbroja Herty.
- Kurna, serio się postarali. Chodź, znajdźmy jakieś światło! - zachichotał natrętnie pod wpływem dużej dawki adrenaliny i stresu, co brzmiało trochę, jakby był chory psychicznie. Złapał Hertę stanowczo za rękę protektorskim gestem i ruszył do przodu, szukając różnych guzików, sztucznych pochodni, wajch i innych włączników. Zabawa się zaczęła.
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. EmptyCzw Maj 15, 2014 5:49 pm

Taki wzrok Fatuma lekko ją rozczulał, ale nie chciała pokazać tego w tej sytuacji, ponieważ obawiała się o swoje życie, a pn uważał, że ta zapalniczka nic jej nie zrobiła.
- Ale mogła zrobić! - odpowiedziała szybko. Nie mogła już więcej patrzeć na takiego jej towarzysza, bo jeszcze w efekcie by mu ją oddała.
Po krótkim biegu i cofnięciu się byli już koło domu strachów. Z zewnątrz wyglądał już strasznie i powodowałam drgawki od samego patrzenia na niego. Projektanci tej atrakcji włożyli w niego sporo roboty, co było zresztą widać po pierwszym spojrzeniu. W środku pewnie był jeszcze bardziej mrożący krew w żyłach. Herta nie mogła się już doczekać żeby do niego wejść. Gdy podeszli do kasy to dziewczyna przestraszyła się, a potem cicho zaśmiała, ponieważ lekko ją bawił portier-kościotrup. Jak dla niej słodko.
W końcu weszli, ogarnął ich półmrok, a Herta zaczęła podziwiać pająki zwisające ze ścian i ich pajęczyny. Trochę ironiczne podziwiać pająki w domu strachów. Normalna dziewucha pewnie biegła by już w popłochu do wyjścia.
Potem zrobiło się już całkiem ciemno i tutaj Herta zaczęła się już z lekka bać o swoje życie, może jakiegoś zawału dostanie jak coś na nią nagle wyleci. Na cichą komendę Fatuma zatrzymała się w miejscu. Później szła już tylko za głosem Fatuma.
Po dłuższej drodze jednak go zgubiła. Zachciało się jej płakać. Nie wiedziała gdzie jest, bo nic nie widziała. Podeszła kilka kroków dalej i w pewnym momencie poczuła, że pod jedną stopą podłoga się jej ugięła. Pomyślała, że teraz pewnie będzie jak w jakimś filmie i coś na nią wyskoczy. Jednak nic się nie stało. Po chwili usłyszała szybkie kroki i zawołała głośno „Fatum? To ty?”. W jej głosie wtedy było słyszeć lekką desperację. W tym samym momencie zawiał silny wiatr i postać zbliżała się do niej coraz szybciej. Dziewczyna zaczęła się cofać automatycznie do tyłu, jednak robiła to bardzo powoli żeby się nie wywrócić. Serce zaczęło jej szybciej bić, a jej oddech przyśpieszył. Nagle oświeciło się czerwone światło i dosłownie milimetr przed nią pojawiła się jakiś potwór, bliżej nie zidentyfikowany. Bestia zaczęła wrzeszczeć, a Herta za nim. Stała w miejscu, jakby wbita w ziemię. Potem światło zgasło, a potwór uciekł. Dziewczyna pobiegła znów przed siebie szukając czegokolwiek, najlepiej Fatuma.
Coraz bardziej bała się chodzić tu sama.

[teraz ratuj Herłę, hyhy]

[z/t]
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
Sponsored content





Alejki z atrakcjami. Empty
PisanieTemat: Re: Alejki z atrakcjami.   Alejki z atrakcjami. Empty

Powrót do góry Go down
 
Alejki z atrakcjami.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 ::  :: Gry & zabawy-
Skocz do: