MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Lynchee

Lynchee


Liczba postów : 3
Wiek : 27
Pochodzenie : Z cyrku .//w//.

who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony. Empty
PisanieTemat: who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony.   who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony. EmptyNie Mar 23, 2014 9:49 pm

L Y N C H E E

IMIĘ I NAZWISKO
A czymże jest dla mnie imię? Jedynie zlepkiem kilku przypadkowych liter ułożonych tak by brzmiały choć troszkę logicznie. Imię mój drogi, jest czymś co z łatwością można podrobić, a co jeśli powiedziała bym ci że jestem "kaczką"? Hym? Uwierzył byś, w końcu czemu miałbyś tego nie zrobić.. " Jeżeli coś pachnie jak kaczka, smakuje jak kaczka, azaliż tak wygląda to zapewne.. jest to kaczka.
{Daniel Tenshi - jednak tutaj nikt się już tak do niego nie zwraca}

PSEUDONIM
Ludzie często zwracają się do innych jedynie głupimi przydomkami nadanymi w pośpiechu na przykład dlatego by ukryć fakt iż tak na prawdę imienia delikwenta nie pamiętają.. Najwidoczniej nie było to tak ważne, by aż godne zapamiętania. W takim razie mów mi "Lynchee" BAKA! Wiem że jest taki owoc idioto!
{Lynchee}

DATA URODZENIA
{15 kwietnia 17 lat temu}
POCHODZENIE
{CYRK}
I dla dobra wszystkich, zostańmy przy tej wersji.
RODZINA
Czy o rodzicach naprawdę warto wspominać?
Roselin Clirford - Starała się. (Pani Matka)
Mathew Tenshi - Tzw. Ojciec. Jednak od samego początku robił wszystko aby tylko chłopak miał poczucie jak gdyby go nie chciano - a nie zaraz, tak właśnie było! I doskonale o tym wiedząc, chłopiec spełnił wolę ojca.

RANGA
MR.NOBODY - (w gwoli wyjaśnienia) Kim tak naprawdę jest dla forum? Nikim. No właśnie! Nawet jeśli znają go wszyscy - sądząc po tym że w zasadzie pół życia już spędził z tą bandą, wciąż - nie stanowi jej całości. Nigdy nie będzie, będąc jedynie marionetką "podaj, przynieś, pozamiataj" w końcu gdyby nie przypadek nigdy by go tu nie było.
GRUPA
Pracownicy - kto wie, kto wie.. może kiedyś przyjdzie mu wystąpić na scenie, za zasłoniętą kurtyną, bez widowni, zupełnie samemu? No właśnie, heh.

WYGLĄD
Większość potencjalnych przechodniów pewnie nie zwróciła by na niego swojej najmniejszej (ale jakże cennej!) uwagi.
Ot, szczupły dzieciak wyglądający na nie zbyt pociągającą osóbkę (choć twarz ma przyjemną dla oka z delikatnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi, i małymi ustami w bladym odcieniu różu). Poniżej długa szyja zakończona wyraźnie zarysowanymi obojczykami - może nawet bardziej wyraźnymi aniżeli powinny.
I cera nie jest czymś na czym warto by się skupiać, jedyne co można by wspomnieć to to, że jest wręcz blado morelowa.
Jedynym aspektem który faktycznie odróżnia go od tłumu są oczy! Zwykle przysłonięte czarną grzywą odbiegającą nieco od wiecznie rozczochranej - nieposłusznej czupryny. Oczy są czymś na co faktycznie można by zwrócić uwagę. Posiada tzw heterochromię czyli prościej mówiąc "dwu-kolorowość" tęczówek. Lewe jest dość codziennego koloru, jest bowiem ciemno niebieskie, (Nie wiadomo jaka mutacja się do tego przyczyniła jednak..) prawe oko ma dość nietypową barwę jakby szkarłatu wyrwanego wprost z kamieni szlachetnych, lub dojrzałych truskawek..
Jak to ktoś kiedyś wspomniał "ciało jest płótnem na którym piszesz własną historię" i najwyraźniej chłopak zrozumiał to dosadnie. A coby nie był taki "idealny" na jego ciele znajduje się parę maleńkich skaz. Błyszczących w świetle cienkich kresek na które zwykle nikt nie zwraca uwagi - a bo po co?
Szczególnie nadgarstki przecięte są w kilku miejscach jak gdyby owinięte były cieniutkimi niteczkami. Jednak! Nie za wszystko tylko on odpowiada (żeby nie było!), niektóre "dzieła" to jedynie wypadki przy pracy czy najzwyczajniejsze skutki zabawy za szczenięcych lat...

CHARAKTER
Jaki jest owocek? O BOGATYM WNĘTRZU. Jak to mówią nie oceniaj książki po okładce.. a nie. (wersja zmieniona dla dobra głodujących lam na świecie) Nie oceniaj limonki po kolorze bo może się okazać że w środku jest liczi!
Choć może w tym przypadku trzeba by wziąć inne czynniki pod uwagę? Zajrzyjmy dalej! Głębiej! 3.. 2.. 1.. i nic.
Tak na prawdę nie ma w nim zbyt interesującego wnętrza. Ot. Same bebechy, trochę mazi, trochę treści żołądkowej i jedna nerka. Co z drugą? O najwyraźniej gdzieś nam zniknęła.
Szczerze powiedziawszy przyglądając mu się krótką chwile można by stwierdzić iż jest dość prosty. Nie ma w nim zbyt dużo entuzjazmu, ani nie jest najmilszą personą, kochającą wszystko i wszystkich. Kiedy trzeba potrafi się uśmiechać szczególnie kiedy wszystko idzie nie tak - choć w głębi klnie jak szewc? - zwykle mówi prosto z mostu, to co myśli.
Sprawia wrażenie introwertyka. Zwykle jeśli dzieje się coś nie po jego myśli nie żałuje sobie "opieprzenia" osoby za to odpowiedzialnej, jednak jeśli to on jest za coś odpowiedzialny, nie daje nikomu oznaki że się tym przejął.
Wciąż kryje się za "obojętnością", choć tak naprawdę nienawidzi kiedy się go pomija, czy olewa.
Jednak jeśli przyjrzeć mu się dłuższą chwilę.. jest typową tajemniczą postacią ponieważ nikt tak na prawdę nie zna go w 100% nawet osoba której zawdzięcza ratunek i nawet hym.. życie?
Nikt nie wie jak zareaguje w danej sytuacji, ani co powie. (A czasami plecie to, co mu ślina na język przyniesie, nie myśląc za dużo o skutkach) a i tak nie odzywa się zbyt często!
Jest niesamowicie spokojny, i raczej sprawia wrażenie jak gdyby "miał na wszystko .." - .. miał wszystko gdzieś, dosłownie. I po części tak właśnie jest. Jednak! Są pewne aspekty które doprowadzają go do szału, i przez które zmienia się niemalże o 360*.
Ze spokojnego i opanowanego strumienia zmienia się w istny wulkan energii, należy dodać.. że jeśli coś mu nie pasuje, potrafi pokazać pazurki.
Jak ktoś kiedyś powiedział " to nieśmiały samotnik, który nie potrafi nawiązywać relacji, mrukliwy odludek, który boi się wyjść do ludzi.. " - miał rację.

HISTORIA
Kiedy wziąłeś pierwszy wdech rozpoczęło się twoje życie. Krzykiem oznajmiłeś światu "patrzcie oto jestem" - tak rozpoczęła się twoja egzystencja.
Moje życie od kiedy pamiętam nie było usłane różami. O wiele rzeczy przychodziło mi walczyć pełną piersią, i rzadko kiedy jakakolwiek pomyłka uchodziła mi na sucho.
Rodzice nie byli stu - procentowymi wzorami do naśladowania ale mimo wszystko - chyba nie mam im tego za złe. Teraz pamiętam niektóre wydarzenia jak przez mgłę, ale jedno co wiem na pewno to to, że byli bardzo młodzi - możesz nazywać to jak chcesz, mówiąc dość dosadnie i "na czasie" byłem wpadką, ich błędem który musieli dźwigać na swoich ramionach kiedy świat odwracał się od nich plecami, mieli problemy ze szkołą i z wychowaniem, a ja wcale nie starałem się im tego ułatwić. Może po części TO wszystko to była moja wina?

Tamtego wieczoru nie pamiętam już zbyt dobrze. Jedynie urywki latają mi przed oczami jak na kliszach starego zniszczałego filmu.
Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Wchodzę do domu - panuje cisza. Powoli stawiam kolejne kroki i nagle - huk! Dźwięk rozbijanego szkła tuż obok mojej głowy. - zamieram.
Miałem zaledwie osiem lat, i nieświadomy niebezpieczeństwa - zmierzałem wprost na przeciw śmierci.
Strach nie pozwolił wypowiedzieć choćby najkrótszego słowa, a ja byłem bezbronny.
Stał na przeciw mnie z nożem wyciągniętym w moją stronę. W całym domu panował półmrok i nie widziałem zbyt wiele, ale czułem zapach krwi - bardzo blisko.. I tutaj film się urywa. Kolejne co pamiętam, to jak przemierzam las co jakiś czas odwracając się za siebie, potykam się upadam, później znowu biegnę. Las się kończy, a wraz z tym ze scenki wyrwanej wprost z dramato-thriller'a trafiamy w oświetloną "radosną" strefę w której nigdy nie powinno mnie być. Cyrk?
Wszędzie kręcili się ludzie jednak mimo to nie przeszkodziło mi to przed wślizgnięciem się do namiotu od tyłu, i ukryciu w jednym z drewnianych pudeł.
Właśnie tak udało mi się prze-wegetować dobry miesiąc, niezauważonym przez nikogo.. jak gdyby mnie tam nie było. A jednak byłem ukrywając się przed ich wzrokiem, większość czasu spędzając w pudle i nasłuchując/lub śpiąc. Wychodziłem na zewnątrz w czasie występów jak tylko kończyła się mowa konferansjera zapowiadającego występ. Właśnie w tym momencie musiałem wyjść na zewnątrz i znaleźć coś do jedzenia żeby nie umrzeć z głodu.
Któregoś dnia coś poszło nie tak. Głód doskwierał mi bardziej niż zwykle może dlatego że poprzedniego dnia nie udało mi się znaleźć nic sensownego?
(Nie pytaj jak-nie mam pojęcia) jakimś cudem zagubiłem się wśród straganów i o! Proszę bardzo znalazłem się prosto w klatce lwa! - i to dosłownie. Nim zdałem sobie z tego sprawę klatka się zamknęła, i nie było drogi odwrotu. Z pomocą przyszedł mi jeden z artystów słyszący krzyk - jak się później okazało lwy były potulne jak baranki, wytresowane od małego - choć nawet jak na cyrk to było dziwne.
- Kim jesteś? - stał przede mną starszy pan - a przynajmniej ja go za takiego postrzegałem. Miał siwą brodę i okulary przez co wyglądał jak typowy przedstawiciel starszego wieku. Mimo wszystko stałem tam brudny, i o pustym żołądku nie odpowiadając.
- To ten dzieciak o którym Ci mówiłem. No i chyba sprawa zaginionego jedzenia rozwiązana?
Nie znał mnie.. Wiedział że od miesiąca wykradam im jedzenie a mimo to nakarmił mnie i zaoferował pomoc. Podał dłoń kiedy byłem na skraju klifu niemalże spadając w dół i uchronił przed bolesnym upadkiem.  

Co robię teraz? Stoję jak pierwszy lepszy idiota w stroju maskotki rozdając balony dzieciom. Roześmianym. Przychodzącym tu z rodzicami, starszym rodzeństwem, dziadkami. Beztrosko oglądającym wszystko z boku. Zazdroszczę im.


SŁABE STRONY
# Ma bardzo obniżoną odporność, przez co bez problemu łapie wszelkie zarazy.
# Choruje na astme - jednak w jego przypadku nie daje to o sobie znać.
# Nie jest zbyt stały psychicznie.
# Boi się ciemności - bez komentarza, to i tak żenujące.
# I clownów - a przecież żyje z nimi od prawie 10 lat? - Boi się klaunów których nie zna i przy których nie ma pewności że nie odgryzą mu głowy.

POZOSTAŁE
# Nie jest bulimikiem ani anorektykiem, jednak ma bardzo skurczony żołądek przez co nawet trzy mniejsze posiłki dziennie nie są zbyt wskazane.
# Świetnie, wręcz niesamowicie! gra na skrzypcach.
# Masohista - choć.. nie z wyboru.
# Nie potrafi pływać, i nienawidzi dużych zbiorników wodnych.
# Ani meduz w nich pływających..
# Po za tym jest jednym z tych zatwardziałych osobników które nie przepadają za słodyczami.. DUM DUM DUM..
# Za to kocha truskawki.. i banany.
# Jest niski bo ma zaledwie 1.69m. wzrostu - i lepiej otwarcie nie zwracać na to uwagi.
# Nienawidzi ludzi którzy mają powyżej 1.70 m.
# A nie.. On wgl nienawidzi ludzi.
# Zwykle spędza czas ze zwierzętami, aniżeli przy straganach itd.
# Melduje bez bicia że Nie przeczytałem regulaminu.. abc d e f g h etcetera.. ~
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony. Empty
PisanieTemat: Re: who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony.   who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony. EmptyWto Mar 25, 2014 8:19 pm

Lynchee napisał:

powiedziała bym
zwróciła by

Czasowniki piszemy z takimi cząstkami razem. Do poprawy.

Lynchee napisał:
Jednak! Są pewne aspekty które doprowadzają go do szału,

należy dodać.. że jeśli coś mu nie pasuje, potrafi pokazać pazurki.


pełną piersią, i rzadko kiedy jakakolwiek pomyłka

Po tym "jednak" chyba wykrzyknik jest niepotrzebny.
Te dwukropki zdarzają Ci się często, a myślę, że są one niepotrzebne. Przecinek lub jego brak wystarczy.
Nie wiem po co te przecinki przed i.  

Lynchee napisał:
# A nie.. On wgl nienawidzi ludzi.

wgl

Jest taki moment, że na zmianę piszesz naprawdę i na prawdę, prosiłabym to poprawić.
Widzę, że jest problem z postawianiem przecinków. Wystarczy, że będą przecinki przed że i a, natomiast przed i raczej ich nie stawiamy, chyba, że ten spójnik się powtarza.

Karta ogólnie jest zgodna ze wzorem, więc co do tego nie mam zastrzeżeń. Dopisek także jest. Jak zostaną poprawione te błędy, które tu wypisałam to akceptuję oczywiście.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
 
who cares. Czyli bardzo oryginalny temat, oryginalnej persony.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Psychodeia na poziomie, czyli truskawki słodkie i zgniłe.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 ::  :: Karty postaci-
Skocz do: