MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
MIEJSCOWA GAZETA

Informujemy, iż dnia 01.10.1996 roku do miejscowości Sad Town z wielkim hukiem i bez zapowiedzi zagościło wesołe miasteczko! Zajęło duży teren miasta, jednakże podobno za zgodą burmistrza! Kto by się spodziewał, że Mr. Smutter kiedykolwiek zgodzi się na tak nietypową ugodę? Miejscowi aż wrzą ze wściekłości i krzywo patrzą na kolorowe uządzenia, a jeszcze bardziej na wyszczerzone postacie, które próbowały wcisnąć im dziwne i podejrzanie wyglądające jabłka w zapewne zatrutej pomarańczowej polewie - mówi mieszkanka naszego miasteczka, Pani Bólogłowa. Kto wie ile jeszcze zostało do końca naszego limitu i kiedy zaczną się jawne protesty przeciw mało znanej trupie cyrkowej?
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kolejny smutas w okolicy

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Hektor
Wyleniały kot
Hektor


Liczba postów : 15

Kolejny smutas w okolicy Empty
PisanieTemat: Kolejny smutas w okolicy   Kolejny smutas w okolicy EmptyNie Lip 13, 2014 7:02 pm

Imię i nazwisko:
Tak w ogóle, to Hektor miał być dziewczynką. Kiedy okazał się być chłopcem, jego matka z głębokim niezadowoleniem, większym nawet niż zazwyczaj, porzuciła imię Benjamina, i chwała za to wszystkim łaskawym bogom w okolicy!, na rzecz szorstkiego prychnięcia do ojca: „A sam sobie wybierz imię dla tego… tego niemowlaka gołego!”.
Zatem nieodziane dziecię otrzymało imię od ojca, który nie spodziewał się tak nagle zrzuconej na niego odpowiedzialności. Musiał zadecydować jak obcy ludzie będą zwracali się do jego pierworodnego, a ponieważ był mało kreatywnym, oraz w tej bardzo konkretnej chwili, bardzo przestraszonym i zatroskanym człowiekiem, zrzucił prędko to zadanie na całkowicie obcego mu osobnika, który akuratnie przechodził obok.

- Przepraszam pana bardzo – zaczął łagodnie smutnym i zafrasowanym głosem. – Czy nie przeszkadzało by panu, jeśli spytałbym o pana imię? To bardzo ważna sprawa, nie przeszkadzałbym, gdybym nie był do tego naprawdę zmuszony… – wyjaśnił.
Zatrzymany jegomość uśmiechnął się niepokojąco wesoło, może nawet kpiąco z odrobiną litości, ale zdecydowanie sympatycznie. Ojciec wzdrygnął się na to nieznacznie, zaskoczony wachlarzem pozytywnych emocji bijących od nieznajomego, ale nie zrezygnował ze swojego celu. Jeśli teraz nie uda mu się ochrzcić syna, jego żona zapewne za chwile wpadnie na jakieś szczególnie zawstydzające imię, a wtedy nie będzie żadnego ratunku dla jego synka.
- Ależ nie ma problemu, mój drogi – oznajmił prędko mężczyzna. – Nazywam się Hektor i mam nadzieję, kochaniutki, że przyda ci się ta informacja – rzucił na odchodnym puszczając do niego oczko, nie wydając się zaskoczony ani pytaniem, ani niczym innym. Zniknął jak się pojawił, zostawiając zakłopotanego ojca.

Tak to było z imieniem Hektora. Oczywiście cały ojcowski wysiłek poszedł na nic, bo w tak zwanym międzyczasie jego żona zdążyła wymyślić trzy inne uroczo-zawstydzające nazwy i oznajmiła, że nie wyjdzie ze szpitala dopóki któreś z nich nie znajdzie się w oficjalnych dokumentach dziecka. Po długich rozmowach i układach, w końcu łaskawie zgodziła się na Hektora, niemniej jednak nadanie drugiego i trzeciego imienia uznała za swój święty obowiązek. Ku ogólnej zgrozie krewnych i znajomych, druga i trzecia rubryka na imiona wypełniona została bardzo starannie przez rodzicielkę, a w tym samym czasie ojciec przepraszał syna za nieodwracalne szkody i obiecał mu, że postara się aby nigdy tych imion nie poznał.
«Hektor (?) (?) Whitehunt»

Pseudonim: Nikt nigdy się nie wysilił na tyle, żeby wymyślać mu pseudonimy. Jego matka za to wołała na niego każdym imieniem, tylko nie jego własnym. A jeśli zwracała się do niego prawdziwym imieniem, to tylko dlatego, że właśnie go za coś karciła. Nie ma nic lepszego niż z mocą wykrzyczane pełne imię twojej pociechy: „Hektorze, pozwól tu na chwileczkę!”
«?»

Data urodzenia: Szkoda czasu na dokładne liczby.
Jednak bardziej szczegółowo mówiąc była to zima, a swoje urodziny Hektor obchodzi gdzieś orientacyjnie na początku stycznia. Z rokiem narodzin może być nieco gorzej. Sprawdzanie tego w urzędowych papierach było o tyle niebezpieczne, że przez przypadek mógł odkryć jak brzmi jego drugie i trzecie imię, a tego wolałby uniknąć.
Kiedy jego ojciec opowiada o swoim synu znajomym, określa go jako „coś chyba około dwudziestu paru lat… a może więcej, moja żona to się na tym lepiej znała”.
«29 lat»

Pochodzenie: Jego rodzinnym miastem jest Sad Town. Ma swoje wady, na przykład choćby taki iskrzący się, irytujący wszystkich mieszkańców, którzy stali się przez to jeszcze bardziej marudni niż zazwyczaj, jakby już sami z siebie nie byli wystarczająco nieznośnymi i denerwujący, Cyrk. Początkowo wziął to swoistego rodzaju kuriozum, ulotną ciekawostkę, którą prędzej czy później Burmistrz wypędzi z miasta, używając swojej powszechnie szanowanej i podziwianej szorstkości i pochmurności, ale kolejne dni upływały, a hałaśliwe odgłosy i radosne kolory dalej nie znikały.
Ale nawet pomimo tego niepokojącego zjawiska w mieście, Hektor docenia wiszącą w powietrzu nieruchomość i niemoc życia, która skutecznie utrudnia bycie kreatywnym czy zadowolonym z czegokolwiek.
«Sad Town»

Rodzina: Jest jedynakiem, co zawsze go nieco irytowało. Jego mama nie przepadała za dziećmi i twierdziła, że jedno jest w zupełności wystarczające. Teraz to już obojętne, ponieważ umarła. Dopiero w ostatnich minutach swojego życia pozwoliła sobie na pełen ponurej satysfakcji uśmiech kogoś, kto wreszcie czuje, że będzie miał święty spokój. Ojciec odetchnął zaś z ulgą. Mieszka teraz sam w bloku i bardzo mu z tym dobrze. Hektor odwiedza go od czasu do czasu.
«mama – wącha kwiatki od spodu, tatuś – korzysta z życia siedząc w domu,  w spokoju wyglądając przez okno obserwując ludzi na ulicy i coraz bardziej rozprzestrzeniające się oznaki obecności Cyrku w mieście»

Ranga:
Grupa: Mieszkaniec

Charakter: Znacie ten typ ludzi, którzy zawsze siadają w kącie knajpy kopcąc papierosa za papierosem zupełnie nie zwracając na siebie uwagi otoczenia (i to wcale nie dlatego, że są ukryci za kłębami papierosowego dymu)? Chodzi mi o tych zupełnie standardowych ludzi, siedzących neutralnie na przystanku autobusowym, gotowych w każdej chwili przyjąć wszystko co im los rzuci pod nogi. Coś się wydarzy – dobrze, będzie wiało nudą i ciszą – jeszcze lepiej.
Zazwyczaj wykonują swoją pracę ze zwykłym wzruszeniem ramion, nie oczekując niczego szczególnego, a jeśli już coś ma się wydarzyć, są tak samo usatysfakcjonowani jakby nie wydarzyło się nic.

Obawiam się, że Hektor to właśnie ten rodzaj ludzi. Oportunista, otwarty na wszelkie propozycje, bo nie ma nic ciekawszego do roboty. Wpasował się w ponurą i szarą rzeczywistość bez problemów. Skoro jest, to niech sobie będzie, zresztą – został wychowany w takich a nie innych warunkach, w tym otoczeniu i oczywiste jest, że przyzwyczaił się do tego.

Lubi melancholię osiedli i parków, wymęczone ulice i ścieżki swojego miasta, pęknięcia w płytach chodnikowych i snujących się w oddali ludzi.
Jego naturalną „obroną”, sposobem na nie utonięcie w mrukliwości i nadmiernym „wtopieniem się” w tło, jest otwartość i umiarkowana ciekawość. Lubi wyjścia na miasto, lubi coś robić, bawić się (w rozsądnym znaczeniu tego słowa), pracować, chodzić na zajęcia (amatorsko maluje, uczęszcza na lekcje tańca, niekiedy na spotkania Klubu Książki i do psychologa), ale wszystko to robi mimochodem. Tak tylko przy okazji samego faktu życia, bo trzeba go jakoś wypełnić.
Precyzując, bo poprzednie zdanie zabrzmiało dość monotematycznie, Hektor desperacko pragnie czegoś. Ciężko mu stwierdzić co to takiego jest, ale właśnie tego chce. Prawdopodobnie są to pierwsze skutki Cyrku. Ci cudacy zaczynają przyprawiać go o ból głowy. Błysnęli dziwactwem, kolorami, szaleństwem w oczach i robią właśnie takie coś ludziom dookoła.

Kolory, radosne szczere uśmiechy i niecodzienna aura świeżości oraz powodujący ciarki na skórze optymizm powodują prędzej zdziwienie niż odrazę. Tworzą lekki niepokój, bóle głowy i zażenowanie, ale nie niechęć czy wrogość. Przy okazji, Hektor nie zna się na żartach, ma nikłe poczucia humoru, a jak coś go rozbawi, będzie to pewnie rzecz wysoce abstrakcyjna.

Wszystko co przeżywa zachowuje dla siebie. Ma bogate życie wewnętrzne, z którym dzieli się tylko ze swoimi kotami, które zdają się rozumieć go, ale mają to przeważnie w głębokim poważaniu.
Pomimo tego, że jest całkiem rozmownym i ekspresywnym człowiekiem, ciężko z nim nawiązać prawdziwy kontakt.
«depresyjna wersja Jeffa Lebowskiego»

Wygląd: Podobno potencjalny rozmówca wyrabia sobie opinię o nieznajomym w ciągu pierwszych 10 sekund od chwili poznania. W przypadku Hectora prawdopodobnie nie była by to pochlebna opinia, o ile nie interesują was wyprani z energii życiowej nieogoleni barmani z papierosem w ustach, którzy w swojej bezczynności wyglądają jakby byli martwi.

Ma zwykłą posturę i jest wysoki, ale ugina nieco kolana i lekko się garbi. Ma wymęczoną twarz człowieka, który nieważnie jakby długo spał to i tak zawsze wygląda na niewyspanego. Ma krótkie, szare włosy, zielone oczy i mocno zarysowaną szczękę. Twarz z rodzaju „kanciastych” , lekko wystające kości policzkowe, ciemne brwi i zarost, który jest golony tylko w przypadku, kiedy sobie o tym Hektor przypomni.  

Hektor to ten rodzaj facetów, którzy mają jedynie trzy pary koszul w szafie i starają się zmieniać je jak najrzadziej. Generalnie ubiera się bardzo standardowo. Koszula, czasem podwija jej rękawy, do tego coś do zarzucenia oraz jeansy czy jakieś inne spodnie. W domu bardziej na luzie, jakaś koszulka z krótkim rękawem i spodnie w typu „do wybrudzenia, do wykłaczenia przez koty i nieczęsto to na dodatek piorę”. Oczywiście trzy czwarte jego ubrań jest w kocich kłakach bo jakby to inaczej.  
Jednym z niewielu akcentów kolorystycznych jego ubogiej garderoby jest pomarańczowy krawat.
«wyleniały kot z pomarańczowym krawatem»

Historia: Hektor został wychowany w nerwowej atmosferze, przez co stał się bardzo nerwowym dzieciakiem. Jako nastolatek był prawdopodobnie najbardziej niewyspanym, ponurym i wymęczonym chłopcem na osiedlu. Miał paru kumpli, którzy unikali go jak mogli oraz przyjaciela, z którym nienawidzili się szczerze od momentu, w którym po raz pierwszy się spotkali. Na studiach miał współlokatora, którego próbował parę razy zabić, a potem znów miał innego współlokatora, który z kolei był jednym z tych podejrzanie pozytywnie nastawionych do świata facetów, co było dość niekomfortowe.

Później zachorowała jego matka, dając głośnymi atakami kaszlu i podejrzanymi objawami do zrozumienia, że potrzebuje BARDZO dużo uwagi i nieustannej opieki. Ponieważ ojciec już dawno temu odmówił bliższej współpracy z żoną, to syn musiał zająć się chorą. Porzucił więc naukę na rzecz zajęcia się domem i matką. Nie trwało to długo jak zmarła. Ojciec pochlipał chwilę, ale w głębi duszy  odetchnął z ulgą. Tak upartej, apodyktycznej, twardej i szorstkiej kobiety nigdy jeszcze nie spotkał. I za to właśnie chyba ją kochał. Syn zaś pokiwał głową nad porządnym kawałem dobrej roboty jaki wykonał. Znaczy się, chodzi o opiekę, a nie zabijanie, dla jasności. W każdym razie – zapakował swoje manatki, przeprowadził się i znalazł pracę, potem ją stracił, potem znalazł sobie nową i tak to jakoś płynie.  

 Pozornie zwyczajnie i normalne życie w Sad Town. Mówię „pozornie”, gdyż każda ludzka historia ma swoje sekrety, historię ukrytą za historią, tajemnice, wiele nieujawnionych myśli i kłamstw, ciemniejsze i jaśniejsze momenty. Hektor również zaliczył ciekawe historie. Nie ominęły go również narkotyki, podejrzane znajomości, moralne stoczenie się, problemy z pieniędzmi, konflikty z różnymi ludźmi. Ale także odniósł parę zwycięstw, uratował komuś życie, zrobił to i tamto.
«jest wiele rzeczy o których o sobie nie mówi»

Słabe strony/choroby: Cóż można powiedzieć, jest człowiekiem, wad i defektów nie da się ominąć. Na słabe strony zalicza się wiele cech jego charakteru i złe nawyki. Często zdarza mu się spóźniać, nie lubi wysokości, jest zbyt ufny, boli go trochę lewe kolano i nigdy nie kłamie, co zdaje się być wadą i zaletą, w zależności od sytuacji.
«prawie ideał»
«tyle, że jednak nie»

Pozostałe:
> Pracuje w barze w Sad Town na dziennej zmianie, kiedy jeszcze roztańczone i rozwrzeszczane towarzystwo się nie wprosiło do środka na nocną balangę, alkohol nie leje się strumieniami w nieletnie pyski, a atmosfera jest całkiem przyjemna z powodu nieszczególnego ruchu, szemrzącego radia ustawionego na pół-głos. Na jego warcie zazwyczaj przychodzą stali klienci, osoby, które szczególne nie mają co robić ze swoim życiem i spragnieni jednego czy dwóch kieliszków ludzie, którzy wiedzą, że niestety zaraz będą musieli zaraz wrócić do swojego życia. Teoretycznie miał być barmanem, ale ostatecznie zajmuje się wszystkim co trzeba akuratnie zrobić, ponieważ większość pracowników, czyli kelnerzy i kelnerki, a także pozostali barmani i koleś od muzyki, przychodzą dopiero kiedy zaczyna się nocna pora, kiedy jest więcej gości w barze. Tak więc zamiata, zmywa podłogę, podaje napoje do stolika, ale tak generalnie to po porostu stoi za barem memląca w ustach wykałaczkę, czasem paląc papierosa czy czytając jakiś magazyn lub rysując długopisem na serwetkach, póki szef nie zagoni go do jakiejś roboty.

> Ma cztery koty, wszystkie wydają się nie znosić go tak samo.

a tak w ogóle to abc, bitches. i tak nie przeczytałam regulaminu, więc co, ha!
Powrót do góry Go down
Herta
Mroczny optymizm
Herta


Liczba postów : 168
Pochodzenie : Sad Town.

Kolejny smutas w okolicy Empty
PisanieTemat: Re: Kolejny smutas w okolicy   Kolejny smutas w okolicy EmptyNie Lip 13, 2014 7:16 pm

Karta bardzo piękna. Akceptuję.
Powrót do góry Go down
http://ask.fm/IzakayaTaxi
 
Kolejny smutas w okolicy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 ::  :: Karty postaci-
Skocz do: