Meriel Skrzypaczka
Liczba postów : 1
| Temat: p l a g u e Nie Lip 13, 2014 1:24 pm | |
| Imię i nazwisko: Meriel Perrlaut Pseudonim: A po co to komu? Data urodzenia: Dziewczę nie pamięta dokładnej daty, jednak ma coś około dziewiętnastu wiosen. Pochodzenie: Amor! Rodzina: Stety, niestety... Cyrk to jej jedyna rodzina.
Ranga: Skrzypaczka Grupa: Atrakcja
Charakter: "- Przepraszam, czy jest coś takiego jak psychiatryk dla muzyków?" Perrlaut z pewnością nie jest jedną z tych istot, którą chciałbyś zaprosić na niedzielny obiadek. Pozmywa po sobie, owszem. Posprząta. Może nawet podsunie Ci krzesło. Ale... wątpię, aby Twoja ckliwa historyjka przy rosołku odbywała się w przyjaznej atmosferze. Dlaczego? Bo oczy. Tęczówki, które odwracają uwagę od uśmiechniętych ust i czynią je czymś całkowicie nieważnym. Przeterminowanym. Czynią ją... niczym. W zamian otrzymujesz jedynie przeszywające Cię na wskroś wiertła niepokoju, płynące z czeluści głębokiego spojrzenia. Z jednej strony chcesz się z niego jak najszybciej wyrwać. Toniesz. Dlaczego nie próbujesz się ratować? Ona wie z jakiego powodu. Po prostu... Tenże wzrok fascynuje Cię i urzeka. Przyciąga i odrzuca. Tym właśnie jest Meriel. Paradoksem. Jeśli poprzedni opis wzbudził w Tobie niechęć, awersję, czy nawet... W skrajnych przypadkach strach, kierowany do Meriel, to przyznaję, że popełniłeś błąd. Ta młoda dama niesprowokowana a jest istotką pasywną, oraz spokojną. Wzbudza niepokój, ale wciąż jest melancholią, przedziurawianą gdzieniegdzie beztroskim uśmiechem. Trochę jak ser , nie? Sęk, w tym, że jest Meriel i jest Meriel. O ile ta jedna potrafi być łagodna jak baranek, to ta druga jest prawdziwą anatomią chaosu. Kobieta jest psychiczna. Mocno psychiczna i, za przeproszeniem, rąbnięta. Nie masz pojęcia co wpadnie jej do głowy w danym momencie. Chyba nawet lepiej, żebyś nie wiedział. Bezwzględna. Boję się ją opisywać. Trzęsą mi się ręce. Ona. Patrzy. Na. Mnie. Przeszywający urok jej oczu... "- Halo, psychiatryk?!" Wygląd: Nim zacznę cokolwiek opisywać, muszę zwrócić Wam uwagę na jedną ważną rzecz. Nie, nie jest transwestytą. Nie, nie ma narządów płciowych mężczyzny. Ma... NOGI JAK STĄD DO BIAŁEGOSTOKU.*Śmiech w tle* Dobra, nie o nogach teraz. Zacznijmy może od jej pięknej, psychodelicznej główki. Burza, burza blond włosów. Zadbane, gęste. Niejedna dziewczyna chciałaby takowe mieć, prawda? Naturalne! Żeby nie było. Dokąd sięgają? Mniej więcej do pasa. Wiecznie w nieładzie. No może tak nie do końca, grzywka zawsze jest prawidłowo ułożona. A to co? Uszy? Chwila, dlaczego wyglądają jak żyrafie?! Cóż, dziewczę zawsze uwielbiało te zwierzęta, stąd też akcent. Oczywiście, są sztuczne! Ah! Zapomniałbym o malutkim kapeluszu, znajdującym się prawie na czubku jej głowy. Brązowy, malutki, owinięty niebieską wstążką i odrobiną koronki. Taki akcencik. Schodząc trochę niżej, możemy zauważyć smukłą, wiecznie uśmiechniętą twarz. Dość blada, jakby nigdy nieskalana słońcem. Para wielkich, brązowych oczu. A co na oczach? Oczywiście okulary. Adekwatne do wielkości oczu, typowe "kujonki". Zamienia je czasem na monokl, jednak nie ma w zwyczaju robić tego często. Woli swoje zwykłe, typowe okulary. Smukła szyja, trafna do jej sylwetki. Jeżeli widziałeś kiedyś chodzącą miotłę, to mogła być Meriel. Zazwyczaj ma na sobie zwykłą, flanelową koszulę z żabotem. Tak. Uwielbia elegancki styl. Potrafi wyglądać jak dama, nosząc męskie rzeczy. Poza koszulą zawsze ma na sobie brązową, zapinaną na guziki o identycznym kolorze, kamizelkę. Inna sprawa. W zależności od pogody, czy też nastroju, nosi frak. Żółty frak, z namalowanymi na lewym ramieniu brązowymi różami. Ah, zapomniałbym! Koszula kończy się falowanymi mankietami. Dziwne, jednak stylowe, według Meriel. Na rękach zawsze czarne rękawiczki, o. Schodząc niżej widzimy czterowarstwową spódniczkę. O ile trzy pierwsze warstwy są usztywnione brązowym materiałem, o tyle ostatnia jest falbaniasta. Schodząc jeszcze niżej widzimy parę smukłych nóg. A co na nich? Rajstopy, z motywem tych samych róż co na fraku, jednak w tym przypadku są one żółte. Na stopach zwykłe, czarne buty na obcasie. Ile mierzy? No... jakieś... sto osiemdziesiąt centymetrów? Waga niezbyt dopasowana do wzrostu. Tylko czterdzieści parę kilo. Historia: I was pulling out my hair The day I cut the deal Chemically calm Was I meant to feel happy That my life was just about to change
Słabe strony/choroby: ~ Dziewczę miewa humorki, przez co łatwo ją zranić, psychicznie. ~ Wysoka, chuda. Idealna do łamania, co? ~ Schizofrenia ~ Panicznie boi się myszy. Pozostałe: Kocha żyrafy. BARDZO KOCHA ŻYRAFY NIE PRZECZYTAŁEM REGULAMINU
Ostatnio zmieniony przez Meriel dnia Nie Lip 13, 2014 6:56 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
|
Herta Mroczny optymizm
Liczba postów : 168 Pochodzenie : Sad Town.
| Temat: Re: p l a g u e Nie Lip 13, 2014 5:16 pm | |
| Czekam na historię i dopisek. Na ten moment nie akceptuję. | |
|